poniedziałek, 4 maja 2015

Rozdział 6

Chłopak zerwał się z łóżka tak by nie znudzić Ari. Ubrał się i po cichu wyszedł.

Pod domem czekała na niego Gomez.
Selena : Jesteś gotowy?
Chłopak nie odezwał się.Skupił się na otwieraniu drzwi.

Weszli do środka.
Justin : Przy zgaszonych światłach , jasne ?
Selena : Ja tam bym wolała przy zapalonych ale no jak chcesz.

Oboje się rozebrali i weszli do łóżka.Oboje również kompletnie nic nie widzieli.O to chodziło.

15 MINUT PÓŹNIEJ
Selena : Byłeś świetny kocie
Justin : Zrobiłem to co miałem a teraz ubieraj się i wynoś z mojego domu.
Selena : Hej ! Spokojnie , już sobie idę.Ale pamiętaj nigdy nie zapomnę tego - mówiąc to zbliżyła swoją twarz do jego i wyszła

Justin trzasnął drzwiami i złapał się za głowę. W tym momencie nagle zaczął dzwonić do niego Wiz.

Wiz : Stary mam ochotę na mały hajsik
Justin : To było okropne
Wiz : Ale co ?
Justin : A sorki niechcący się powiedziało
Wiz : Ziom coś jest na rzeczy
Justin : Brachu mowie ze nic.Gadaj lepiej o co cho?
Wiz : Otóż idziemy dziś na bank ?
Justin : W sumie dobra . Nie mam nic do roboty.

Zabijanie i kradzieże były dla chłopaków czymś normalnym. Wypowiadali się więc swobodnie na ten temat.

Wiz : A teraz masz czas ?
Justin : Jasne, zaraz będę.

Bieber zrobił to co zawsze : wsiadł do samochodu i pojechał do celu.

Po wyjściu z pojazdu wyciągnął paczkę papierosów, która wystawała z kieszeni jego spodni.Wział jedną fajkę i zapalił zapalniczką. Delektował się dymem.

Nie pukał do drzwi tylko od razu je otworzył. Tam czekał Wiz a obok niego... siedziała Selena ! Patrzyła się na Justina porywającym wzrokiem a on udawał, że nic się nie stało.

Wiz : Trzymaj maskę i zakładaj od razu. Broń nam dziś nie potrzebna.Na wszelki wypadek ubierz kamizelkę kuloodporną.
Justin : Dzięki stary życie mi ratujesz ha ha
Wiz : To ja ci powinienem dziękować, że towarzyszysz mi przez tą drogę życia
Justin : Dobra to zaraz jedziemy tylko fajkę spale
Wiz : Możesz w aucie dokończyć jarać
Justin : To dawaj spadamy

Wyszli na zewnątrz i wsiedli do szybkiego samochodu czarnoskórego mężczyzny. W bagażniku mieli przygotowane wory, do których będą pakować pieniądze.

Pojechali.

Gdy byli na miejscu w biegli jak najszybciej do banku.Khalifa obezwładnił ochroniarzy.Reszty ludzi nie musiał bo po prostu uciekli sami. Justin wziął 2 wory i zaczął pakować pieniądze. Była ich masa ! Tym razem nikt nie zadzwonił na policję. To zdziwiło przyjacieli. Wyszli więc sobie z banku spokojnym krokiem, a tam .... masa policjantów !

Skierowali światła na mężczyzn.
Nick (policjant) : Położyć worki na ziemię i ręce do góry ! - mówił celując pistoletem w Justina

Bieber popatrzył się na Khalifa wzrokiem typu : ,, Co teraz ? Zawsze znajdziesz wyjście z najtrudniejszej sytuacji "
On odpowiedział mu wzrokiem wskazując oczami na tyły banku.

Wiz : Teraz !

Nick strzelił w nich , lecz nie trafił. Oboje skierowali się za tył banku.Tam stał samochód Wiz'a.

Justin : Odpalaj ten silnik !!!
Wiz : Nie mogę !

Do samochodu - policjantów dzielił jeden krok.W tej chwili silnik się zapalił a oni odjechali z piskiem opon z miejsca zdarzenia.

Justin dostał SMS' a.

Od : Selena Gomez
Ja zadzwoniłam na policję, a wiesz dlaczego ? Potraktowałeś mnie jak idiotkę. Mam nadzieję, że Cię złapią.


Drodzy czytelnicy !
To co zrobiliście jest niesamowite <3 Jeszcze kilka dni temu blog miał 280 wyświetleń a teraz już prawie 1000 :D Rozdziału miałam dziś nie pisać , ale zrobiliście mi miłą niespodziankę. Naprawdę bardzo Wam dziękuję.

Przepraszam, że taki krótki ale naprawdę nie mam pomysłu. Jak chcecie możecie mi jakiś posunąć :)

Chcesz szybciej rozdział ? - komentuj.Pokaż, że tu jesteś

2 komentarze