poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Rozdział 3

Chłopak odłożył z powrotem żyletkę tam gdzie jej miejsce, a paczkę fajek rzucił zdenerwowany przed siebie.

Poszedł do sypialni - ściągnął bluzkę, spodnie i skarpetki.Zawsze lubił spać w samych bokserkach z Calvin Clein. Spokojnie położył się na łóżku i głowę wtulił w poduszkę natomiast kołdrą przykrył się aż do szyi.

Następnego dnia...

Do domu Biebera przyszedł Whiz.

Whiz : Stary otwórz ! Już 11 rano !
Justin : ...
Whiz : Wyważę zaraz te durne drzwi !

Justin nie wyspany wstał z łóżka i podszedł do drzwi po czym je otworzył.
Justin : Po co tak się drzesz ziom
Whiz : Bo z ciebie leń i śpioch gorszy od małego dziecka
Justin : Niezbyt dobre porównanie kolego.Chodź do kuchni i usiądź przy stole.Pogadamy.

Młodzi usiedli na niewygodnych drewnianych krzesłach i zaczęli rozmowę.
Justin : Wyobraź sobie, że do Ari wczoraj gliny przyszły
Whiz : O kurde, przekichane i co się stało?
Justin : Gadali coś o tym, że nas szukają.Gdy sobie poszli to przyszłem do niej no i wiesz nakitowałem jej.
Whiz : Nie no spoko przynajmniej się wybroniłeś. Dziś zbieramy swój gang i idziemy do tego łysego mężusia mu narąbać.
Justin : Ok a kiedy ?
Whiz : Do godziny 13 uda mi się raczej zebrać ekipę
Justin : A kto do niej należy?
Whiz : Ja, ty, Jai Brooks, Luke Hemmings, Zayn Malik no i chyba wszyscy.
Justin : Znam tylko Jai 'a a pozostali to co za dupki
Whiz : To są profesjonalni bandyci mówię ci stary.Jestem już długo w tym bagnie więc mam znajomości.
Justin : Dobra niech ci będzie. Ej możesz nawet teraz po nich zadzwonić.Daj na głośnik.

Łącznie z Luke Hemmings, Zayn Malik, Jai Brooks
Whiz : Ziomy tu wasz stary kolega Khalifa. Potrzebuję wsparcia.
Luke : Jasne, co jest?
Whiz : Musimy zabić gang łysej pały bo długi mamy u niego
Zayn i Jai : Dobra , da się zrobić. Zaraz przy torach.
Justin : Ja z czarnym się wyrobimy więc gites
Zayn, Luke, Jai : Spoko to nara.O ! Bym zapomniał - weźcie pistolety, my też weźmiemy
Whiz : No wiadomo, że bez naszych skarbów się nie obejdzie a teraz już serio nara i idziemy na tory

Mężczyźni rozłączyli się.Justin skierował wzrok na przyjaciela.

Justin : Wydają się całkiem spoko
Whiz : Bo tacy są.Bierz manatki i idziemy.
Justin : Broń mam schowaną. Czekaj zaraz wrócę.

Bieber poszedł na strych, a tam za górą pudeł był głęboko schowany pistolet.Wziął go i wrócił do czarnoskórego mężczyzny.

Whiz : Dobra zbieramy się.

Niedługo po tym zdaniu byli już na torach.Czekali tam na nich 3 chłopaków.Justin miał o nich coraz lepsze wrażenie. Idealnie dobrane stroje na napady wywarły na Bieberze najlepsze wrażenie.

Whiz : Ziomy wy się schowajcie, a ja i młody pójdziemy kilka metrów dalej  - tam skąd mają iść wrogowie

Trójka schowała się na torach w ciemnościach gdzie nikt ich nie zauważy. Przygotowani na rozkaz do strzału.

Z północy zaczął się zbliżać wrogi gang.Był całkiem inny niż każdy sobie wyobrażał.Mieścił zaledwie 3 osoby : Łysego, jakiegoś czarnego i w loczkach. Łysy podszedł do Whiza i Justina.

Łysy : Przyszłem z moimi koleżkami odebrać to co nam się należy.
Whiz : Jedyne co się wam należy to porządne lanie

W tej chwili wszystko się działo bardzo szybko.

Justin : Chłopaki teraz !

Hemmings, Brooks i Malik wybiegli z torów i zaczęli strzelać w kierunku złego gangu.Oni również zaczęli strzelać i trafili...w nogę Biebera !

Justin : Whiz pomóż mi !

Czarnoskóry najszybciej jak mógł podbiegł do chłopaka, wziął go na ręce i zaczął uciekać jak najdalej od bójki.

Whiz : Chłopaki osłaniajcie nas i pozbądźcie się tych pasożytów !
Justin : Stary to tak cholernie boli i krwawi dość mocno !
Whiz : W aucie mam apteczkę, tam na pewno jest jakiś bandaż.
Justin : Szybko błagam

Khalifa podbiegł do samochodu i wyjął apteczkę, a z niej bandaż po czym mocno owinął przyjacielowi ranę postrzałową.

Whiz : Teraz przynajmniej nie będzie krwawić. Co teraz zrobimy jak nie możemy cię zawieść do szpitala bo cię do pierdla wsadzą.
Justin : Ale dalej cholernie boli ! Nie wiem mam już to w dupie niech tylko ktoś wyjmie mi to gówno z nogi !
Whiz : A Ari ? Zapomniałeś o niej?
Justin : Wiesz co? Masz rację wytrzymam te cierpienia...dla niej.


Brak komentarzy

Prześlij komentarz